Pytanie, które od zawsze fascynowało, a wręcz hipnotyzowało ludzkość: kto był najstarszym człowiekiem w historii świata? To nie tylko ciekawość, to głęboka chęć zrozumienia granic naszego istnienia, tajemnicy długowieczności, dążenia do przekraczania tego, co wydaje się niemożliwe. Wyobraźcie sobie, że ktoś przeżywa trzy stulecia, widząc świat zmieniający się w sposób, którego my, współcześni, możemy sobie tylko pomarzyć! Odpowiedź na to fundamentalne pytanie nie jest już spekulacją. Została ona wielokrotnie, z niezwykłą precyzją, zweryfikowana przez niestrudzonych naukowców i dociekliwych demografów: absolutną rekordzistką w długości życia, której wiek został niepodważalnie potwierdzony, była Francuzka Jeanne Calment. Jej życie – prawdziwa saga rozciągająca się na trzy stulecia – sprawia, że do dziś pozostaje ona ikoną długowieczności, niemal mityczną postacią. Jest wzorem, a także przypomnieniem dla wszystkich, którzy zastanawiają się, ile lat miał najstarszy człowiek na świecie, że ludzki potencjał jest ogromny. Właśnie w tym obszernym artykule zanurkujemy głęboko w fenomen Jeanne Calment, dowiemy się, jaki był jej dokładny i udokumentowany wiek najstarszego człowieka. Przyjrzymy się z bliska kluczowym czynnikom, które mogły wpłynąć na jej rekordową długość życia. Odkryjemy sekrety tych niezwykłych ludzi – supercentenarianów – i zbadamy kluczową rolę gerontologii w zrozumieniu skomplikowanego procesu starzenia się. Rzucimy światło na to, co tak naprawdę czyni osobę najstarszą osobą kiedykolwiek żyjącą i zastanowimy się, czy my sami możemy dążyć do osiągnięcia choćby ułamka imponującego wieku najstarszego człowieka.
Spis Treści
ToggleJeanne Louise Calment – samo jej imię brzmi już jak legenda, prawda? Urodziła się 21 lutego 1875 roku w Arles, w słonecznej Francji, a odeszła od nas 4 sierpnia 1997 roku. Jej potwierdzony wiek najstarszego człowieka? Oszałamiające 122 lata i 164 dni! Wyobraźcie sobie to. To jest, proszę Państwa, oficjalny rekord świata długość życia człowieka uznany przez Księgę Rekordów Guinnessa, co czyni ją absolutnie niekwestionowaną rekordzistką. Ta kobieta, ta niezwykła rekordzistka długości życia, Jeanne Calment, jest nie tylko najstarszą osobą w historii; jest jedyną, która kiedykolwiek przekroczyła tę symboliczną i, wydawałoby się, niemożliwą barierę 122 lat. Ustanowiła nowy, niewiarygodny standard dla długość życia człowieka rekord. Jej wiek Jeanne Calment dokładnie został zweryfikowany z taką precyzją, że jej przypadek pozostaje unikatowy w annałach demografii długowieczności. Urodziła się w epoce, gdzie średnia długość życia była o dekady krótsza niż dziś, a mimo to stała się żywym, bijącym sercem pomnikiem postępu w medycynie i po prostu… w sztuce życia. Jej osiągnięcie to nie tylko statystyka, to drogowskaz, punkt odniesienia dla wszystkich badań nad tym, co naprawdę wpływa na tak wyjątkowo długi wiek najstarszego człowieka. Jak myślicie, czy ktoś kiedyś pobije jej rekord, czy to naprawdę był maksymalny wiek najstarszego człowieka, jaki jest w ogóle możliwy do osiągnięcia przez człowieka?
Ach, życie Jeanne Calment fakty… to była prawdziwa skarbnica anegdot i niekończąca się fascynacja dla każdego, kto o niej słyszał. Wyobraźcie sobie tylko: ta kobieta przeżyła dwie wojny światowe, widziała narodziny i ewolucję samochodu, pierwszy lot samolotem, pojawienie się telewizora, a na koniec, już jako staruszka, internet! Była świadkiem bezprecedensowych, wręcz oszałamiających zmian technologicznych i społecznych. I wiecie co? Mimo tak zaawansowanego wieku, Jeanne zachowywała niesamowitą aktywność i, co najważniejsze, cudowne poczucie humoru. To zawsze podkreślano w wywiadach. Była taka… żywotna! Jeździła na rowerze do setnego roku życia, a jej zdolność do samodzielnego funkcjonowania była absolutnie inspirująca. No bo, powiedzcie sami, kto z nas marzy o takiej sprawności? Co najciekawsze, paliła papierosy od 21. roku życia. Tak, wiem, brzmi to szokująco w kontekście długowieczności, choć ograniczyła to w późniejszych latach. Jej dieta, choć nie była surowa czy ascetyczna, zawierała sporo zdrowej oliwy z oliwek, spożywanej obficie w jej ojczystej Prowansji, oraz… czekolady. Dużo czekolady! Jej niezłomny duch, niezwykle pozytywne nastawienie do życia, wyraźny brak nadmiernego stresu i te silne więzi społeczne są często, bardzo często, wymieniane jako kluczowe aspekty jej niebywałej długowieczności. Wielu, w tym ja, zadaje sobie pytanie, ile lat miała najstarsza Francuzka i jak to w ogóle było możliwe, że osiągnęła tak zaawansowany wiek najstarszego człowieka. Właśnie jej codzienne zwyczaje, wolne od zbędnego napięcia, pełne aktywności umysłowej i społecznej, mogły przyczynić się do tak niezwykłej długowieczności. Do ustanowienia tego kosmicznego, rekordowego wieku najstarszego człowieka. Czasem proste rzeczy decydują o wszystkim.
Ten niesamowity wiek najstarszego człowieka, osiągnięty przez Jeanne Calment, musiał oczywiście stać się przedmiotem intensywnych badań. Ba, był wręcz obsesją demografów i historyków, szczególnie po tym, jak zyskała światową sławę. Pamiętam, jak sam śledziłem doniesienia o tych badaniach – to było coś więcej niż tylko weryfikacja danych. To było poszukiwanie prawdy. Jej metryka urodzenia, akty ślubu i zgonu, spisy ludności, dokumenty notarialne dotyczące sprzedaży posiadłości, a nawet te bardziej osobiste: liczne dokumenty rodzinne i szkolne… wszystko to zostało wielokrotnie zweryfikowane przez niezależnych, dociekliwych badaczy. Kluczową, powiedziałbym, heroiczną wręcz, rolę odegrali demografowie Jean-Marie Robine i Michel Allard. To oni przeprowadzili tak dogłębną weryfikację jej wieku, że ich ustalenia, opublikowane w renomowanych czasopismach naukowych, stały się podstawą naszej wiedzy. A co z tymi sporadycznie pojawiającymi się, irytującymi teoriami spiskowymi? Tak, tak, o tym, że rzekomo podstawiono córkę Yvonne (tzw. „teoria oszustwa”) – pamiętam tę burzę! Na szczęście szczegółowe analizy grafologiczne jej pisma, badania rodzinnych zdjęć, wywiady z bliskimi, a także obszerne dowody świadków, jednoznacznie i z przytupem, obaliły te bezpodstawne zarzuty. Dowody te utwierdziły pozycję Jeanne Calment jako niekwestionowanej najstarszej osoby w historii świata, której długość życia człowieka rekord pozostaje niepobity. To czyni ją nie tylko rekordzistką, ale i symbolem, jeśli chodzi o osiągnięcie maksymalnego wieku najstarszego człowieka. Cały ten proces, przypominający precyzyjne obliczanie wieku online, a raczej skrupulatną weryfikację tożsamości, był w jej przypadku niezwykle pedantyczny, a to dodatkowo wzmacnia wiarygodność jej rekordu i potwierdza: tak, to jest oficjalny wiek najstarszego człowieka.
Zrozumieć, co tak naprawdę przyczynia się do osiągnięcia tego niemal mitycznego, rekordowego wieku najstarszego człowieka? To wymaga zanurzenia się w złożoną analizę wielu czynników – od tajemnic genetyki, przez codzienne wybory, czyli styl życia, aż po te często niedoceniane aspekty psychospołeczne. Długowieczność, muszę przyznać, to nigdy nie jest wynik jednego magicznego czynnika, żadnej cudownej pigułki. To raczej skomplikowana, delikatna symfonia, złożona z interakcji wielu zmiennych. A badania nad supercentenarianami, tymi, którzy osiągnęli tak wyjątkowy wiek najstarszego człowieka, to dla nas niczym mapa skarbów, dostarczająca bezcennych wskazówek.
Ten zdumiewający fenomen, jakim jest niezwykła długość życia człowieka rekord, muszę przyznać, często ma swoje głębokie, zakorzenione w nas korzenie – w genetyce. Pomyślcie tylko: to trochę jak genetyczna loteria, prawda? Badania nad supercentenarianami, takimi właśnie jak nasza Jeanne Calment, wskazują wyraźnie na istnienie czegoś, co możemy nazwać „genami długowieczności”. To są te ciche, niewidzialne mechanizmy, które mogą wpływać na procesy naprawy DNA, na naszą odporność na niszczący stres oksydacyjny, na efektywność metabolizmu, a nawet – co fascynujące – zmniejszać podatność na te podstępne choroby związane z wiekiem. Geny takie jak tajemniczy FOXO3 (związany z odpornością na stres i dłuższym życiem), sirtuiny (te sprytne enzymy regulujące procesy starzenia) czy geny wpływające na szlaki insulinowe i mTOR (odpowiedzialne za wzrost i metabolizm komórek) są dziś przedmiotem intensywnych, wręcz pasjonujących badań. Chociaż genetyka, jasne, nie jest jedynym czynnikiem, to trzeba przyznać, że dziedziczne predyspozycje odgrywają znaczącą rolę w osiągnięciu wyjątkowo podeszłego wieku najstarszego człowieka. Zresztą, to widać gołym okiem: wiele rodzin supercentenarianów ma w swojej historii innych członków, którzy dożyli sędziwego wieku. To naprawdę mocno sugeruje silny komponent dziedziczny. Znajomość czynniki długowieczności genetyka to absolutny klucz do zrozumienia, dlaczego niektórzy ludzie są po prostu bardziej predysponowani do życia dłużej i jak blisko mogą podejść do rekordu długości życia człowieka. Ale pamiętajmy, geny nie determinują jednak w pełni, jaki będzie ten ostateczny, maksymalny wiek najstarszego człowieka. Na szczęście, mamy jeszcze wpływ na wiele rzeczy.
No dobrze, ale genetyka to, szczerze mówiąc, tylko jedna strona medalu, tylko część tej wielkiej układanki. To, co robimy każdego dnia, nasz styl życia i otoczenie, w którym przyszło nam żyć – to ma kolosalny wpływ na to, jaki osiągniemy wiek najstarszego człowieka. Czyż nie? Zdrowa, zbilansowana dieta, często oparta na darach natury, czyli produktach roślinnych, z niską zawartością tej okropnej przetworzonej żywności, cukrów i czerwonego mięsa (wystarczy spojrzeć na cudowną dietę śródziemnomorską czy tę z Okinawy) – to jest po prostu fundamentalne. To podstawa. Regularna aktywność fizyczna, nawet jeśli to tylko umiarkowany wysiłek, ale za to konsekwentny (takie proste rzeczy jak chodzenie, ogrodnictwo, pływanie, wiecie), to prawdziwe wsparcie dla zdrowia serca, mięśni, kości. To zdecydowanie przyczynia się do dłuższego, aktywniejszego życia. I co ważne, unikanie tych zdradliwych używek, takich jak nadmierne spożycie alkoholu i palenie tytoniu. Tak, wiem, nasza Jeanne Calment była tutaj wyjątkiem, co tylko podkreśla, jak złożony i czasem zaskakujący jest fenomen długowieczności, ale to jednak rzadkość. Dostęp do dobrej opieki zdrowotnej, szybka, wczesna diagnostyka i skuteczne leczenie chorób – to też jest absolutnie kluczowe. Te proste, wydawałoby się, nawyki, potrafią znacząco wpłynąć na to, jak długo żyją ludzie na świecie, wspierając prawidłowe funkcjonowanie każdego, nawet najmniejszego zakątka organizmu, minimalizując ryzyko tych uciążliwych chorób związanych ze starzenie się organizmu biologia. Wszystko to ma wpływ na ten ostateczny wiek najstarszego człowieka, jaki jest osiągany, i pozwala wielu ludziom znacznie, o wiele, wiele lat przekroczyć średnią długość życia. To jest niesamowite. Nikt nie wie, jaki będzie ostateczny wiek najstarszego człowieka, ale pewne nawyki na pewno nam pomogą.
I tu dochodzimy do czegoś, co często umyka naszej uwadze, a przecież jest tak szalenie ważne! Mowa o aspektach psychospołecznych, które odgrywają wręcz niebagatelną, a czasem decydującą rolę w długowieczności. Mogą niesamowicie wpłynąć na to, jaki wiek najstarszego człowieka jest osiągalny. Wyobraźcie sobie: silne więzi społeczne, to aktywne uczestnictwo w życiu wspólnoty, to cudowne poczucie przynależności i wsparcia ze strony najbliższych – rodziny i przyjaciół. To jest absolutnie, podkreślam, absolutnie kluczowe dla naszego samopoczucia, zarówno psychicznego, jak i fizycznego. Czujemy się bezpieczniej, szczęśliwiej. Ciągła aktywność umysłowa – czyli uczenie się czegoś nowego, pasjonujące czytanie, rozwiązywanie tych wszystkich intrygujących łamigłówek, czy po prostu angażowanie się w ciekawe dyskusje – to wszystko pomaga utrzymać bystrość umysłu i spowolnić te podstępne procesy degeneracyjne związane z wiekiem. A pozytywne nastawienie do życia, zdolność do radzenia sobie ze stresem (co jest dziś wyzwaniem, prawda?), odporność psychiczna, a przede wszystkim posiadanie celu życiowego – to japońskie Ikigai czy kostarykański Plan de Vida – to są rzeczy, które supercentenarianie często, bardzo często, wymieniają jako sekret ich długowieczności. Długowieczność, drodzy Państwo, często idzie w parze z poczuciem sensu życia i utrzymywaniem pasji. Było to doskonale widoczne w przypadku naszej Jeanne Calment, której wiek najstarszego człowieka był również świadectwem jej niezwykłego optymizmu, niespożytej witalności i zadziwiającej wytrwałości. To nam pokazuje, jak ogromnie ważny jest ten holistyczny, całościowy wkład w długie życie. Czasem to po prostu bycie z ludźmi, bycie potrzebnym.
Pewnie, nasza Jeanne Calment, ta ikona długowieczności, pozostaje absolutnie niekwestionowaną liderką w kategorii wiek najstarszego człowieka. Jej rekord wydaje się być nie do pobicia. Ale wiecie co? Warto rzucić okiem, choćby na chwilę, na innych niezwykłych przypadkach długowieczności. To są ludzie, których historie również fascynują badaczy i nam, zwykłym śmiertelnikom, pokazują, jak imponujący i czasem po prostu niewiarygodny może być ten maksymalny wiek najstarszego człowieka. To jest prawdziwa galeria wybitnych osobistości, które żyły pełnią życia przez ponad sto lat.
A co z panami? Czy ktoś z nich zbliżył się do rekordu Jeanne? Wśród mężczyzn, cóż, tytuł najstarszego zweryfikowanego człowieka w historii z dumą nosi Jiroemon Kimura z odległej Japonii. Odszedł w wieku 116 lat i 54 dni (urodzony w 1897, zmarł w 2013). Jego Jiroemon Kimura wiek rekord to naprawdę imponujące osiągnięcie, najwyższe, jakie kiedykolwiek udało się osiągnąć mężczyźnie w całej historii. Choć, bądźmy szczerzy, jego wiek najstarszego człowieka jest jednak niższy niż ten, którym pochwaliła się Jeanne Calment. Ale są też inni. Warto wspomnieć o Duńczyku Christianie Mortensenie, który dożył 115 lat i 252 dni, czy o Amerykaninie Walterze Breuningu (114 lat, 205 dni). To pokazuje, że długość życia człowieka rekord może być naprawdę imponująca również wśród panów, choć – i tu nie ma co ukrywać – żaden z nich nawet nie zbliżył się do absolutnego wieku najstarszego człowieka, jakim bezapelacyjnie może pochwalić się Jeanne Calment. Badania nad ich życiem, ich codziennością, również dostarczają nam cennych danych na temat tych wszystkich genetycznych i środowiskowych czynników, które tak znacząco wpływają na długowieczność. To jest ciągła próba zrozumienia, co, do licha, pozwoliło im osiągnąć tak sędziwy wiek najstarszego człowieka. To fascynujące, prawda?
A co z tymi, którzy są z nami teraz? Ta lista, czyli najstarsi ludzie świata lista (o tak, ci niesamowici supercentenarianie definicja – osoby, które przekroczyły magiczną barierę 110 lat!), zmienia się przecież dynamicznie. Jest niczym puls, który jest na bieżąco monitorowany przez pasjonatów. Organizacje takie jak niezastąpiona Gerontology Research Group (GRG), które z godną podziwu precyzją zajmują się weryfikacją każdego, dosłownie każdego, rekordu długości życia, stale, nieprzerwanie, aktualizują te dane. Dostarczają nam informacji o tym, kto obecnie ma zaszczyt nosić tytuł osoby z najwyższym wiekiem najstarszego człowieka wśród żyjących. Dzięki ich rygorystycznej, czasem żmudnej, pracy, możemy śledzić, kto obecnie dzierży ten tytuł najstarszej osoby na świecie. Każda nowa osoba, która choćby zbliża się do legendarnego rekordu Jeanne Calment, to dla nas, badaczy i zwykłych ludzi, dowód na to, że granice ludzkiej długowieczności wciąż są eksplorowane, wciąż przesuwane! A ten potencjalny, maksymalny wiek najstarszego człowieka, kto wie, może być jeszcze przedmiotem jeszcze bardziej intensywnych badań i burzliwych dyskusji w środowisku naukowym. I wiecie co jest ciekawe? Zdecydowana większość supercentenarianów to kobiety. To naprawdę fascynująca zagadka dla badaczy długowieczności. Dlaczego tak jest? To pytanie, które czeka na odpowiedź.
Ach, no i mamy te słynne, niemal magiczne, Niebieskie Strefy, czyli Blue Zones! To jest coś, co naprawdę rozpala wyobraźnię. Badania nad długowiecznością doprowadziły do odkrycia tych niezwykłych obszarów na naszej planecie, gdzie ludzie nie tylko żyją znacznie, ale to znacznie dłużej i zdrowiej niż przeciętna populacja. Tam często osiągają ten naprawdę sędziwy wiek najstarszego człowieka, a liczba stulatków jest tam po prostu… szokująco wysoka! To jest jak sen. Należą do nich miejsca, które brzmią jak z bajki: Okinawa w Japonii, Sardynia we Włoszech, Ikaria w Grecji, Nicoya w Kostaryce i Loma Linda w USA (tam, gdzie żyje społeczność Adwentystów Dnia Siódmego). Co łączy tych ludzi? Co jest ich sekretem? To nie tylko ta prosta dieta, oparta na tym, co dała natura – dużo warzyw, roślin strączkowych, orzechów, minimalne spożycie mięsa i tej strasznej przetworzonej żywności. Nie, to coś więcej. To też regularna aktywność fizyczna, ale taka naturalna, wpleciona w codzienne obowiązki, a nie jakieś nudne, formalne ćwiczenia na siłowni. Ale, co najważniejsze, to silne więzi społeczne i rodzinne, to poczucie, że jest się częścią czegoś większego. To genialna wręcz redukcja stresu – poprzez drzemki, poprzez rytuały społeczne, poprzez to cudowne poczucie celu. Wiecie, to japońskie Ikigai, albo kostarykański Plan de Vida. To są rzeczy, które po prostu działają! Te odkrycia dostarczają nam bezcennych wskazówek, jak dążyć do dłuższego i zdrowszego życia, potencjalnie zbliżając się do tego upragnionego wieku najstarszego człowieka. I to bez żadnych rewolucyjnych zmian, po prostu, poprzez te proste, zintegrowane w życie nawyki. Mieszkańcy tych stref pokazują nam, że długowieczność to naprawdę efekt kompleksowego, mądrego podejścia do życia. To lekcja dla nas wszystkich.
Zrozumieć i promować długowieczność? To, szczerze mówiąc, byłoby niemożliwe bez tych intensywnych, wręcz pasjonujących badań naukowych. I właśnie tutaj na scenę wkracza ona, królowa nauki o starzeniu – gerontologia! Staje się ona absolutnie kluczową dziedziną w obliczu starzejącego się społeczeństwa i naszego nieustannego poszukiwania sposobów na to, by przedłużyć zdrowy, pełny życia wiek najstarszego człowieka. To nie tylko statystyka, to przecież nasza przyszłość, nasze marzenia o zdrowym starzeniu się.
Czym właściwie jest ta cała gerontologia? To naprawdę fascynująca, interdyscyplinarna dziedzina nauki, która zagląda pod każdy kamień procesu starzenia się. Bada go we wszystkich, ale to dosłownie we wszystkich, jego aspektach – biologicznych, psychologicznych, społecznych, a nawet ekonomicznych! I wiecie co? Jej głównym, najważniejszym celem nie jest tylko, ot tak, przedłużanie życia (to lifespan, jak mówią specjaliści). Nie! Przede wszystkim chodzi o poprawę jego jakości (to z kolei healthspan) w tych późniejszych, jesiennych latach. To jest klucz. Badacze z zakresu gerontologia definicja cel dążą do zrozumienia tych skomplikowanych, często tajemniczych, molekularnych i komórkowych mechanizmów starzenia, po to by zminimalizować negatywne, uciążliwe skutki tego, co nazywamy starzenie się organizmu biologia. A wszystko po to, by zapewnić naszym seniorom jak najdłużej aktywność, samodzielność i, co najważniejsze, godność. To dzięki tej nieustannej pracy gerontologów możemy coraz, ale to coraz lepiej rozumieć, dlaczego długość życia człowieka rekord jest tak niebotycznie trudny do pobicia i jakie czynniki, te wszystkie drobne detale, na nią wpływają. W tym te, które decydują o maksymalnym wieku najstarszego człowieka. Gerontologia to nie tylko teoria. Odpowiada również na te wielkie, czasem przerażające, wyzwania społeczne i ekonomiczne, które wynikają ze starzenia się populacji. Mówię tu o systemach emerytalnych, opiece zdrowotnej, czy nawet o tym, jak adaptować nasze miasta, by były przyjazne dla osób starszych. Dąży do zrównoważonego rozwoju starzejącego się społeczeństwa, gdzie ten niesamowity wiek najstarszego człowieka przestaje być tylko suchym rekordem, a staje się realnym, osiągalnym celem dla wielu z nas. Czy to nie piękne?
A jak wygląda przyszłość? Współczesna gerontologia, z całym swoim zapałem i determinacją, koncentruje się na naprawdę wielu, niesamowicie innowacyjnych kierunkach badań. To jest jak podróż w nieznane, wiecie? Na poziomie molekularnym, nasi naukowcy, ci prawdziwi pionierzy, badają tak intrygujące rzeczy jak rola telomerów – tych malutkich końcówek chromosomów, które, no niestety, skracają się z każdym podziałem komórki, jakby odmierzały nasz czas. Albo epigenetyka – czyli to, jak otoczenie, nasz styl życia, wpływa na ekspresję genów, i to bez zmieniania samego kodu DNA! To jest niesamowite. Do tego dochodzą sirtuiny (te białka związane z długowiecznością, o których już wspominałem) oraz szlaki metaboliczne, takie jak tajemniczy mTOR. Ale to nie wszystko! Szuka się też, z ogromną nadzieją, interwencji przeciwstarzeniowych – i to zarówno tych farmakologicznych (jak na przykład te obiecujące leki senolityczne, które potrafią usuwać starzejące się komórki, albo metformina, rapamycyna – substancje, które mają szansę rewolucjonizować procesy metaboliczne i naszą długość życia). Ale też tych niefarmakologicznych – restrykcje kaloryczne, spersonalizowane diety, no i te wszystkie zaawansowane programy ćwiczeń. Równie ważne, a powiedziałbym nawet, że kluczowe, są badania nad społecznymi aspektami starzenia. Jak technologia zmienia życie seniorów? Jaka polityka zdrowotna jest najlepsza? Jak zbudować systemy opieki długoterminowej, żeby były godne człowieka? Albo jak projektować nasze miasta, żeby były naprawdę, ale to naprawdę przyjazne dla osób starszych? To jest przecież realne wyzwanie! To nieustające dążenie do zrozumienia, co, do cholery, sprawiło, że wiek najstarszego człowieka wyniósł 122 lata, motywuje naukowców do poszukiwania nowych, wręcz przełomowych rozwiązań. Rozwiązań, które pozwolą ludziom nie tylko żyć dłużej, ale przede wszystkim żyć zdrowiej i pełniej. To jest to dążenie do ideału, jaki wyznaczyła nam Francuzka najstarsza osoba wiek. Sprawić, by każdy dzień życia był wartościowy i aktywny. Niech to będzie naszym celem. Bo ten ostateczny wiek najstarszego człowieka będzie zawsze przedmiotem fascynacji. Zawsze będzie pociągał naukowców do nieustannych dociekań. To jest po prostu ludzkie, prawda?
Copyright 2025. All rights reserved powered by dlaurody.eu