Pamiętam to jak dziś. Miałem może z piętnaście lat i buszowałem po domowej biblioteczce rodziców w poszukiwaniu czegoś, co zaspokoiłoby moją nastoletnią ciekawość. I wtedy ją zobaczyłem. Stała na najwyższej półce, trochę schowana za encyklopedią. „Kamasutra”. Samo słowo brzmiało egzotycznie i, nie ukrywajmy, zakazanie. Serce zabiło mi mocniej. Byłem pewien, że w środku znajdę odpowiedzi na wszystkie te pytania, które kłębiły się w mojej głowie, pewnie w formie jakichś obrazkowych instrukcji. Z drżącymi rękami ściągnąłem książkę i zamknąłem się w swoim pokoju. I wtedy przeżyłem szok. Owszem, były tam rozdziały o pozycjach, ale stanowiły one może jedną piątą całości! Reszta? To były traktaty o życiu, o prowadzeniu domu, o uwodzeniu, o relacjach, o małżeństwie, a nawet o tym, jak być dobrym obywatelem. Poczułem dziwne rozczarowanie, ale też kiełkującą fascynację. Ta książka była czymś znacznie, znacznie więcej. To doświadczenie na zawsze zmieniło moje postrzeganie tego dzieła i zrodziło pytanie, które wracało do mnie przez lata: kiedy powstała Kamasutra, w jakim świecie i dla kogo tak naprawdę ją napisano?
Spis Treści
ToggleZanim zaczniemy naszą podróż w czasie, żeby ustalić, kiedy powstała Kamasutra, musimy rozprawić się z tym największym mitem. Tym, który i mnie zwiódł na manowce jako nastolatka. Powszechne przekonanie, że Kamasutra to po prostu katalog pozycji seksualnych, jest chyba jednym z największych nieporozumień w historii literatury. To trochę tak, jakby powiedzieć, że „Pan Tadeusz” to książka o grzybobraniu. Jasne, jest tam słynna scena zbierania grzybów, ale to przecież nie o to chodzi. W przypadku Kamasutry, zaledwie około 20% tekstu faktycznie opisuje techniki seksualne. A co z resztą? Reszta to kompleksowy przewodnik po sztuce życia (dosłownie!) dla wykształconego, miejskiego człowieka, którego autor nazywa Nagaraką. To podręcznik do osiągnięcia harmonii w życiu poprzez realizację trzech głównych celów: Dharmy (cnoty, moralności), Arthy (bogactwa, sukcesu) i Kamy (przyjemności, miłości, pożądania). To pokazuje, że starożytni Hindusi mieli niesamowicie holistyczne podejście do życia. Przyjemność nie była czymś wstydliwym, co trzeba ukrywać, ale integralną częścią dobrze przeżytego życia, na równi z moralnością i pracą. To dopiero perspektywa, prawda?
Dlatego pytanie, kiedy powstała Kamasutra, nie jest tylko ciekawostką historyczną. To klucz do zrozumienia całej cywilizacji, która ceniła równowagę między duchem, ciałem i społeczeństwem.
No dobrze, to spróbujmy odpowiedzieć na to kluczowe pytanie. Ustalenie dokładnej daty, kiedy powstała Kamasutra, jest diabelnie trudne. Starożytne teksty indyjskie rzadko kiedy miały na okładce napisane „Wydanie pierwsze, 350 rok naszej ery”. Historycy i lingwiści musieli pobawić się w detektywów, analizując styl języka, wspomniane w tekście miejsca, imiona władców czy opisywane zwyczaje. I co im wyszło? Wszystkie tropy prowadzą do jednego okresu: Imperium Guptów, czyli mniej więcej między III a V wiekiem naszej ery. Wielu historyków nazywa ten czas „Złotym Wiekiem Indii” i to nie bez powodu. To był moment niewyobrażalnego rozkwitu.
Spróbuj sobie to wyobrazić. Stabilne, bogate państwo, które zapewniało pokój i dobrobyt. W miastach kwitł handel, na dworach rozwijała się poezja i sztuka, a na uniwersytetach, takich jak słynna Nalanda, uczeni dyskutowali o matematyce (to wtedy wymyślono cyfrę zero!), astronomii i filozofii. Religie takie jak hinduizm, buddyzm i dżinizm współistniały, tworząc klimat intelektualnej wolności. To był świat, w którym estetyka i przyjemność były ważne. Dbanie o wygląd, perfumy, piękne stroje, muzyka, taniec – to wszystko było częścią dobrego życia. I właśnie w takim świecie, dla ludzi, którzy mieli czas i środki, by cieszyć się życiem, powstał tekst tak wyrafinowany jak Kamasutra. Dzieło to nie mogłoby powstać w czasach wojen i głodu. Jest produktem swojej epoki – epoki luksusu, wyrafinowania i głębokiej refleksji nad ludzką naturą. Dlatego dokładna data powstania Kamasutry, choć nieznana, jest mniej ważna niż zrozumienie tego niesamowitego kontekstu kulturowego. To właśnie w tym złotym okresie, kiedy powstała Kamasutra, jej filozofia miała największy sens.
Zrozumienie, kiedy powstała Kamasutra, rzuca światło na jej prawdziwy cel. To nie był tekst dla każdego, ale dla elity, dla ludzi, którzy dążyli do doskonałości w każdej dziedzinie życia. To właśnie historia powstania Kamasutry pokazuje, jak bardzo była ona zakorzeniona w swojej epoce, a jednocześnie jak uniwersalne są jej niektóre przesłania. Analizując, w którym wieku powstała Kamasutra, widzimy, że nie była to rewolucja, a raczej kodyfikacja istniejącej wiedzy. Zresztą sam autor przyznaje, że czerpał z wcześniejszych dzieł, które niestety zaginęły. Gdybyśmy znali dokładny rok, kiedy powstała Kamasutra, moglibyśmy ją jeszcze lepiej umiejscowić w burzliwych dziejach Indii.
Za autora Kamasutry uważa się człowieka o imieniu Watsyayana Mallanaga. I to w zasadzie wszystko, co o nim wiemy na pewno. Jego biografia jest praktycznie białą kartą, co jest dość typowe dla starożytnych mędrców, którzy często pozostawali w cieniu swoich dzieł. Ale możemy trochę pospekulować. Samo imię „Watsyayana” sugeruje, że należał do szanowanego rodu bramińskiego. Prawdopodobnie był uczonym, może nawet ascetą, który całe życie poświęcił studiowaniu świętych tekstów, prawa, filozofii i… sztuki miłości.
To jest właśnie ten paradoks. Autor jednego z najsłynniejszych dzieł o erotyce najprawdopodobniej pisał je nie z perspektywy własnych, bogatych doświadczeń, ale z pozycji chłodnego analityka i kompilatora. Wyobrażam go sobie jako skrupulatnego bibliotekarza, który zebrał całą dostępną wiedzę na temat Kamy, pochodzącą z różnych, często zaginionych już źródeł, i usystematyzował ją w jednym, spójnym dziele. Jego celem nie było podniecanie czytelników, ale danie im narzędzi do pełnego, harmonijnego życia. To była praca naukowa, a nie literatura erotyczna. Ten fakt, kim był autor Kamasutry, pokazuje, że podejście do tematu było czysto intelektualne. Niewiele wiemy o tym, Watsyayana kiedy żył, poza tym, że musiał tworzyć w okresie Guptów. Brak informacji o nim sprawia, że jego dzieło jest jeszcze bardziej fascynujące, stając się głosem całej epoki, a nie tylko jednego człowieka. To, kiedy powstała Kamasutra, definiuje również ramy czasowe życia jej autora. Można tylko zgadywać, jakie debaty toczył i jakie dzieła studiował, przygotowując swoje opus magnum. Kamasutra pochodzenie swoje zawdzięcza więc nie jednemu geniuszowi, a całym pokoleniom myślicieli.
To naprawdę daje do myślenia. Człowiek, który napisał tak otwarty i szczegółowy tekst o ludzkiej seksualności, prawdopodobnie sam żył w celibacie. To pokazuje, że dla niego Kama była przede wszystkim dziedziną wiedzy, a nie tylko praktyką. I to jest klucz do zrozumienia całej filozofii tego dzieła.
Jak już wspomniałem, Kamasutra opiera się na koncepcji Puruszarth, czyli czterech celów życia. Trzy z nich – Dharma, Artha i Kama – dotyczą życia doczesnego, a czwarty, Moksza, to wyzwolenie duchowe. Watsyayana skupił się na tych pierwszych trzech, argumentując, że człowiek powinien dążyć do ich zrównoważenia. To jest absolutnie genialne i, moim zdaniem, niezwykle aktualne dzisiaj. Żyjemy w świecie skrajności. Albo gonimy za karierą i pieniędzmi (Artha), zapominając o bliskich i przyjemnościach, albo rzucamy wszystko i skupiamy się tylko na duchowości, albo stajemy się hedonistami (Kama), ignorując obowiązki (Dharma).
Kamasutra mówi: stop! Prawdziwe szczęście to harmonia. Możesz być dobrym, moralnym człowiekiem, prowadzić udane życie zawodowe i jednocześnie czerpać radość z miłości, sztuki i zmysłów. Jedno nie wyklucza drugiego. Co więcej, jedno wzmacnia drugie. Człowiek spełniony w miłości jest lepszym pracownikiem. Człowiek uczciwy i prawy buduje trwalsze bogactwo. To nie jest, jak często myśli się na Zachodzie, pochwała rozpusty. To pochwała pełni życia. W czasach, kiedy powstała Kamasutra, ta idea była rewolucyjna i stanowiła podstawę edukacji każdego dobrze urodzonego człowieka. Ta filozofia jest sercem dzieła, a pozycje seksualne są tylko jednym z jej wielu narzędzi, sposobem na budowanie intymności i głębokiej więzi z partnerem, a nie celem samym w sobie. Debata o tym, kiedy powstała Kamasutra, często pomija ten najważniejszy, filozoficzny wymiar.
Czuję pewien smutek, gdy widzę, jak ta głęboka mądrość jest dzisiaj spłycana. W czasach, gdy coraz więcej ludzi czuje się wypalonych i zagubionych, ta starożytna lekcja o równowadze jest nam potrzebna bardziej niż kiedykolwiek. Zainteresowanie tym, kiedy powstała Kamasutra, powinno prowadzić nas właśnie do odkrycia tej filozofii. Zresztą całe bogactwo kultury indyjskiej można zgłębiać na stronach takich jak Britannica, która oferuje rzetelne informacje na ten temat.
Przez wieki Kamasutra była w Indiach szanowanym klasykiem, choć w okresach większej pruderii bywała spychana na margines. Prawdziwa eksplozja jej popularności na świecie i, niestety, początek jej wielkiego niezrozumienia, nastąpił w XIX wieku. A wszystko za sprawą jednego człowieka: Sir Richarda Burtona.
Burton był fascynującą postacią – podróżnikiem, odkrywcą, szpiegiem i lingwistą. W 1883 roku opublikował pierwsze angielskie tłumaczenie Kamasutry. Trzeba mu oddać, że to było odważne posunięcie w pruderyjnej, wiktoriańskiej Anglii. Jednak jego tłumaczenie, choć przełomowe, było też obarczone wieloma wadami. Było mocno romantyzowane i przefiltrowane przez kolonialne spojrzenie na „egzotyczny” i „zmysłowy” Wschód. Burton i jego współcześni widzieli w Indiach krainę tajemniczych rytuałów i nieokiełznanej seksualności, co było oczywiście stereotypem. Jego przekład skupił się na najbardziej pikantnych fragmentach, utrwalając wizerunek Kamasutry jako podręcznika erotycznego. To właśnie wtedy pytanie, kiedy powstała Kamasutra, zaczęło fascynować zachodnich uczonych, którzy szukali korzeni tej rzekomej „wyzwolonej” kultury. Niestety, często szukali na próżno, bo ich perspektywa była z góry skrzywiona. Wiele z tych orientalistycznych artefaktów i perspektyw można dziś oglądać w instytucjach takich jak The British Museum, co daje do myślenia o tym, jak patrzyliśmy na inne kultury.
Ten zniekształcony obraz pokutuje do dziś. Kamasutra stała się marką, symbolem seksu. Widzimy ją na opakowaniach prezerwatyw, w tytułach filmów erotycznych, w głupich artykułach z cyklu „10 pozycji, które musisz wypróbować”. To potworne spłycenie. To tak, jakby z całej Biblii wybrać tylko „Pieśń nad Pieśniami” i twierdzić, że to książka wyłącznie o miłości fizycznej. To pokazuje, jak nasza kultura, mimo całej swojej pozornej otwartości, wciąż ma problem z traktowaniem seksualności jako integralnej, naturalnej i ważnej części ludzkiego życia, a nie tylko czegoś, co służy prokreacji lub taniej rozrywce. A właśnie tego uczy nas oryginalna Kamasutra, jeśli tylko zechcemy ją przeczytać ze zrozumieniem. To, kiedy powstała Kamasutra, jest mniej istotne niż to, jak ją dzisiaj odczytujemy.
Mimo wieków i kulturowych nadinterpretacji, Kamasutra wciąż ma nam coś ważnego do powiedzenia. Gdy odrzucimy ten cały erotyczny blichtr, odkryjemy w niej ponadczasowy traktat o relacjach międzyludzkich. Watsyayana pisze o znaczeniu komunikacji, wzajemnym szacunku, zaufaniu i sztuce dawania przyjemności partnerowi. Podkreśla, że udany związek to nie tylko seks, ale też wspólne zainteresowania, rozmowy i dbanie o siebie nawzajem.
To są prawdy uniwersalne. W dzisiejszym, zabieganym świecie, gdzie relacje często sprowadzają się do przesuwania palcem po ekranie smartfona, ta starożytna mądrość jest jak balsam dla duszy. Przypomina nam, że intymność buduje się powoli, poprzez uważność, empatię i prawdziwe zainteresowanie drugim człowiekiem. Kamasutra uczy, że miłość to sztuka, której można i trzeba się uczyć przez całe życie. To nie jest coś, co się po prostu „dzieje”. To świadomy wysiłek i inwestycja.
Więc następnym razem, gdy usłyszysz słowo „Kamasutra”, nie myśl tylko o gimnastyce w sypialni. Pomyśl o głębokiej filozofii życia, o dążeniu do harmonii, o szacunku dla przyjemności i o mądrości cywilizacji, która już prawie dwa tysiące lat temu rozumiała, że szczęśliwe życie to zrównoważone życie. A pytanie, kiedy powstała Kamasutra, niech będzie dla Ciebie początkiem fascynującej podróży do świata, który, choć odległy w czasie, ma nam do zaoferowania niezwykle aktualne lekcje. Ta podróż w czasie, do momentu, kiedy powstała Kamasutra, pokazuje nam, że ludzkie pragnienia i problemy niewiele się zmieniły. Zmieniły się tylko dekoracje. I może właśnie dlatego warto wracać do takich starożytnych przewodników. One przypominają nam o tym, co w życiu naprawdę ważne. I to jest chyba najpiękniejsze dziedzictwo tego niezwykłego dzieła.
Copyright 2025. All rights reserved powered by dlaurody.eu