Pamiętam jak dziś rozmowę z młodą, aspirującą projektantką. Oczy jej błyszczały, gdy opowiadała o tworzeniu pięknych przestrzeni, o grze światła i faktur. W pewnym momencie zawahała się, a jej głos stał się cichszy: „Ale wie pan… ile zarabia architekt wnętrz? Czy z tego w ogóle da się wyżyć?”. To pytanie uderzyło mnie mocniej niż myślałem. To jest to pytanie, które wszyscy sobie zadajemy, ale na które tak niewielu chce odpowiedzieć szczerze. Więc odłóżmy na bok idealne wizualizacje i porozmawiajmy o kasie. O prawdziwej kasie, bez lukru.
Spis Treści
ToggleJasne, możesz wejść na pierwszy lepszy portal z ofertami pracy. Zobaczysz tam, że średnie zarobki wahają się między 5 000 a 7 500 zł brutto miesięcznie. Super, prawda? No nie do końca. Bo co to tak właściwie oznacza? Ta kwota to statystyczny potworek, który nie pokazuje ani łez początkującego projektanta pracującego po nocach za minimalną, ani luksusów gościa na szczycie, który za jeden projekt kasuje roczną pensję tego pierwszego. Dla kogoś w małym mieście to może być fortuna, a dla kogoś w Warszawie ledwo starczy na wynajem kawalerki. Jeśli serio myślisz o tym zawodzie, musisz zrozumieć, że te średnie to tylko mylący punkt wyjścia. Prawdziwe pytanie nie brzmi ogólnie, ile zarabia architekt wnętrz, ale ile TY możesz zarobić.
Te wszystkie raporty płacowe z serwisów rekrutacyjnych są jak prognoza pogody dla całego kraju – niby prawdziwa, a jednak u ciebie za oknem leje. Wartość netto, czyli to co ląduje na twoim koncie, to zupełnie inna historia, zwłaszcza gdy uwzględnisz podatki i składki. Możesz to sprawdzić w kalkulatorze wynagrodzeń.
Doświadczenie. To słowo klucz. Pamiętam moją koleżankę, Anię. Świeżo po studiach, pełna ideałów, dostała pierwszą pracę w małym biurze. Jej zarobki architekta wnętrz po studiach? Jakieś 3800 zł brutto. Była załamana. Mówiła mi przy winie: „Stary, pięć lat ciężkiej nauki, a ja zarabiam mniej niż kasjerka!”. To był dla niej zimny prysznic. Ale zacisnęła zęby. Każdy projekt, nawet najmniejsza klitka w bloku, był dla niej bezcenną lekcją.
Po dwóch latach, z pierwszymi samodzielnymi realizacjami w portfolio, negocjowała już 6 000 zł. Dzisiaj, po prawie dziesięciu latach w branży, ma własne, prężnie działające studio i śmieje się z tamtych czasów. Jej historia idealnie pokazuje, jak ściśle powiązane jest wynagrodzenie architekta wnętrz a doświadczenie. To nie jest sprint, to cholernie długi maraton. Na początku jesteś juniorem, który głównie parzy kawę i robi rysunki techniczne. Wtedy pytanie, ile zarabia początkujący architekt wnętrz, ma często bolesną odpowiedź: niewiele ponad minimum. Potem stajesz się specjalistą (mid), który prowadzi mniejsze projekty. A na końcu, jako senior, zarządzasz całym zespołem, spotykasz się z najważniejszymi klientami i twoja pensja idzie w górę, czasem bardzo ostro. Pytanie, ile zarabia architekt wnętrz, na każdym z tych etapów ma zupełnie inną odpowiedź.
Wielu myśli, że wystarczy talent. Bzdura.
Prawda jest taka, że to, ile zarabia architekt wnętrz, zależy od brutalnych praw rynku. Jesteś w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu? Super, masz dostęp do bogatszych klientów i większych projektów komercyjnych (biura, hotele), które płacą o niebo lepiej niż mieszkaniówka. Ale i konkurencja jest mordercza, a koszty życia zjadają sporą część wypłaty. Pracujesz w mniejszym mieście? Może i stawek nie masz warszawskich, ale często jesteś jedynym specjalistą w okolicy i budujesz lokalną, lojalną markę. To gra, w której musisz znać swoje karty – lokalizację, specjalizację i to, czy wolisz bezpieczny etat, czy ryzykowną, ale potencjalnie złotą, wolność. No i twoje skille. Znajomość programów jak Revit czy Lumion to dziś podstawa, a specjalizacje w projektowaniu zrównoważonym czy inteligentnych domach to prawdziwy as w rękawie.
Geografia ma znaczenie, i to ogromne. Warszawa… to jest prawdziwy high-level, finansowa dżungla. Tutaj nikt się nie bawi w sentymenty. Pytanie „ile zarabia architekt wnętrz w Warszawie?” często kończy się kwotami rzędu 10 000 – 20 000 zł brutto dla doświadczonej osoby, które w innych częściach Polski brzmią jak abstrakcja. Ale to miasto cię przeżuje i wypluje, jeśli nie masz twardej skóry. Kraków i Wrocław to trochę inna bajka. Jest klimat, są fajne, artystyczne projekty i jakby więcej oddechu. Pieniądze są bardzo dobre, ale presja chyba mniejsza. Dalej masz całą resztę Polski – Poznań, Trójmiasto, Łódź – miasta, które gonią czołówkę i gdzie naprawdę da się zbudować coś fajnego bez tego wielkomiejskiego szaleństwa i wiecznej pogoni. To, ile zarabia architekt wnętrz w tych miejscach, zależy już mocno od twojej przedsiębiorczości.
Przez lata siedziałem na etacie. Ciepła posadka, stała pensja, co miesiąc ta sama, przewidywalna kwota na koncie, którą można było łatwo przeliczyć z brutto na netto. Było bezpiecznie. Ale czegoś mi brakowało. Czułem się jak trybik w maszynie, realizując czyjąś wizję. Decyzja o przejściu na swoje była najstraszniejszą rzeczą, jaką w życiu zrobiłem. Pierwsze miesiące to była walka o przetrwanie. Były dni, kiedy zarobiłem… okrągłe zero. Pytanie, ile zarabia architekt wnętrz freelancer, miało wtedy dla mnie jedną odpowiedź: „to zależy, czy akurat masz klienta”.
Ale z czasem, z każdym poleceniem, z każdym zbudowanym kontaktem, to zaczęło działać. Dziś nie zamieniłbym tej wolności na nic innego, chociaż wiem, że prowadzenie własnej firmy to nie tylko projektowanie. To bycie sprzedawcą, księgowym, marketingowcem i psychologiem w jednym. Musisz sam ogarniać koszty działalności i ZUS. To, ile zarabia architekt wnętrz na własnej działalności, jest teoretycznie nieograniczone, ale ryzyko jest ogromne. To nie jest droga dla każdego. Wielu wybiera bezpieczniejszą opcję umowy o pracę lub kontraktu B2B, który jest formą pośrednią – o jego zasadach przeczytasz w tym artykule. Niezależnie od formy, każdy chce wiedzieć ile zarabia architekt wnętrz.
Dobra, to ile w końcu wołać za swoją robotę? Gdy pada pytanie, ile bierze architekt wnętrz za projekt, wielu zaczyna się pocić. Boisz się, że powiesz za dużo i klient ucieknie. Albo za mało i będziesz dokładać do interesu przez kolejne miesiące. Są trzy główne szkoły:
Nie ma jednej, idealnej odpowiedzi. Musisz wyczuć klienta, ocenić złożoność projektu i, co najważniejsze, cenić swój czas i umiejętności. Nie bój się mówić o pieniądzach.
Jeśli chcesz wiedzieć, jak zwiększyć zarobki architekta wnętrz, odpowiedź jest prosta: nigdy nie przestawaj się uczyć. Twoja kariera to najważniejszy projekt, jaki kiedykolwiek zrobisz. To ty musisz w siebie inwestować. Ja sam wydałem fortunę na kursy z nowego oprogramowania (VR w projektowaniu to przyszłość!) i szkolenia z negocjacji. Czy żałuję? Ani złotówki. Każda nowa umiejętność była argumentem za podniesieniem stawki.
A ludzie! Networking to nie jest jakieś korporacyjne hasło. To pójście na piwo z wykonawcą, to długa rozmowa z dostawcą płytek, to bycie na targach branżowych, nawet gdy ci się nie chce. Nigdy nie wiesz, skąd przyjdzie kolejne zlecenie. A twoje portfolio? Musi lśnić. To twoja wizytówka. Ja na początku swojej drogi na własny rachunek zatrudniłem profesjonalnego fotografa, chociaż ledwo mi starczało na czynsz. To była najlepsza inwestycja w moim życiu zawodowym. Silna marka osobista to coś, co pozwala ci dyktować warunki. To jest prawdziwa odpowiedź na pytanie, ile zarabia architekt wnętrz.
Wracając do pytania tej młodej dziewczyny… ile zarabia architekt wnętrz? Zarabia tyle, na ile wyceni swoją pasję, swoje nieprzespane noce, swój talent i swoje zszargane nerwy. To nie jest łatwy zawód. Bywa niewdzięczny, stresujący i pełen trudnych klientów. Ale kiedy widzisz, jak twój projekt na papierze ożywa, a klient ma łzy w oczach ze szczęścia, bo stworzyłeś jego wymarzony dom… wtedy wiesz, że jest warto. Niezależnie od tego, co akurat masz na koncie. Pamiętajcie, że średnie zarobki architekta wnętrz w Polsce to tylko statystyka. A wy jesteście historią, którą sami piszecie.
Copyright 2025. All rights reserved powered by dlaurody.eu